wtorek, 30 września 2014

NdW (35) - złota maska ajurwedyjska PO

Hello!

Na początku śpieszę Wam donieść, że Biovax wprowadził nowe odżywki do spłukiwania, które nazywają się szumnie BB Beauty Benefit 60 sekund. Jako, że dopiero dziś pojawiła się informacja o nich, są dostępne jedynie w sklepie internetowym Biutiq. Mają podane składy, więc można sprawdzić co i jak. Osobiście poczekam aż pojawią się w drogeriach stacjonarnych.Ale wracając do głównego tematu...



Ostatnio staram się denkować kosmetyki, więc głównym punktem programu tej Niedzieli była złota maska ajurwedyjska Planeta Organica, której odlewkę dostałam. Wystarczyło mi jej na dwa razy i bardzo żałuję, bo w porównaniu z pozostałymi trzema maskami (których odlewki też mam) najbardziej przypadła mi do gustu. W tym momencie dotarło do mnie, że nie zrobiłam jej zdjęcia... No trudno.

Zdjęcie ze strony skarbysyberii.pl

Jak wyglądała moja Niedziela?

piątek, 26 września 2014

Zapuszczam wytrwale! Plany na październik.

Ni hao!


Ostatni czas nie był dla mnie zbyt owocny w kwestii zapuszczania, więc zrobiłam małą zmianę. Zaczęłam 2 dni temu.





W suplementacji zmieniłam drożdże Drivit na witaminę B complex. Drożdże w tabletkach w połączeniu ze skrzypokrzywą okazały się niewypałem. Skrzypokrzywę piję dalej rano, a witaminę B łykam wieczorem.

wtorek, 23 września 2014

Glinki Fitokosmetik - małe porównanie

Priviet!


W sierpniu na fanpage sklepu internetowego Kalina została umieszczona o testowaniu glinek Fitokosmetik. Jako że z glinkami mam już od jakiegoś czasu trochę do czynienia, a miałam ochotę dowiedzieć się jak inne się spiszą, zgłosiłam się. Kilka dni później trafiła do mnie koperta z czterema paczuszkami po 20 g glinek: anapskiej, kambryjskiej, wałdańskiej oraz z morza czarnego. Przyszła więc pora na małe podsumowanie jak każda z nich się spisała na mojej wrażliwej, naczynkowej, mieszanej cerze z zaskórnikami na nosie.




Każda paczuszka wystarczyła mi na 3 użycia. Jak już wspominałam, nie było to moje pierwsze spotkanie z glinkami, więc trzymałam się wypracowanych wcześniej sposobów, o których za chwilę. Najpierw musimy uzmysłowić sobie, że aby glinki stały się naszymi przyjaciółmi, powinniśmy stosować się do pewnych reguł. Dwie najważniejsze według mnie to:


poniedziałek, 22 września 2014

NdW (34) - maska Capilys

Labas!

Kończą mi się ostatnie studenckie wakacje, więc powoli wracam do wcześniejszego trybu pielęgnacji, czyli olejowania w niedzielę zamiast co mycie. Wczoraj głównym punktem programu była maska Capilys, której dwie małe saszetki dostałam kiedyś do jakiegoś zamówienia.



Moja Niedziela wyglądała następująco:

1. W sobotę wieczorem nałożyłam na włosy balsam na kwiatowym propolisie, a na to olejek kokosowy Vatika.
2. W Niedzielę w okolicach południa nałożyłam dodatkowo na 1 godzinę maskę Biovax Naturalne Oleje.
3. Umyłam mydłem cedrowym.
4. Na długość na 5 minut wylądowała maska Capilys, którą zmyłam najpierw ciepłą wodą, potem coraz chłodniejszą.
5. Jak trochę podeschły zabezpieczyłam końcówki jedwabiem CHI, a długość odżywką Biovax NO.



Skład maski podany na opakowaniu wygląda tak:

sobota, 20 września 2014

Tangle Teezer - który wybrać?

Halo!


Tangle Teezer jest szczotką, której chyba nie muszę przedstawiać. Świeci triumfy w blogosferze urodowej. Wymyślił ją londyński fryzjer Shaun P. Jej fenomen opiera się na elastycznych plastikowych ząbkach. O tym czy faktycznie jest aż tak wspaniała wspomnę Wam innym razem. Mogę jednak Was już zapewnić, że jest naprawdę przydatna w pielęgnacji włosów. Dziś zajmiemy się inny zagadnieniem: wyborem szczotki.



Pod koniec czerwca stanęłam pod wielkim wyborem: którą wersję Tangle Teezer kupić? Przyjrzyjmy się najpierw co mamy do wyboru.


Tangle Teezer Original
Zdjęcie z ezebra.pl


Wersja "oryginalna". Ma opływowy kształt i jest wyprofilowana. Część z ząbkami jest ułożona na prosto.

Cena:
- na stronie producenta: 55 zł
- w Hebe: 34,99 zł
- w sklepach internetowych: od 29,90 zł

wtorek, 16 września 2014

NdW (33) - maska ożywiająca kolor Marion

Witajcie!

Wybaczcie na początku małe żale, ale czasami trzeba. Wi-fi wciąż mi nie działa, więc brakuje mi chęci nawet na to żeby włączyć swojego laptopa. Jak próbowałam coś zrobić ze zdjęciami żeby w miarę wyglądały (ostrość, kolorystyka zdjęć kosmetyków) tak teraz tymczasowo sobie tym głowy nie zaprzątam. Jakby tych współczesnych smutków było mało to dopadł mnie kosmetyczny "dół". Cały czas zastanawiam się kiedy ja zużyję te wszystkie kosmetyki do włosów i ciała. Możliwe, że na początku października pokażę Wam co stoi sobie w szafce, a tymczasem dalej borykam się z opornym denkowaniem. Też tak macie? To smutne mieć kosmetyki i nie móc ich użyć wszystkich na raz. Biorę się więc za kosmetyki w saszetkach i odlewki stą też pomysł na minioną Niedzielę. Miała wtedy miejsce mocno okrojona pielęgnacja. Czułam, że moje włosy potrzebują oczyszczenia, więc podarowałam sobie bardziej wyszukane sposoby. Zrobiłam też mały eksperyment z użyciem maski ożywiającej kolor włosom farbowanym na czerwony firmy Marion. 




Co zrobiłam?

1. Umyłam włosy szamponem brzozowym Barwa.
2. Nałożyłam na 15 min pod czepek maskę Marion i zmyłam.
3. Pozwoliłam ich spokojnie wyschnąć.
4. Zabezpieczyłam końcówki jedwabiem CHI, a długość odżywką Biovax Naturalne Oleje.

piątek, 12 września 2014

Dziennik włosowy - czyli mały pomysł na pilnowanie i planowanie swojej pielęgnacji

Salut!


Dziś na szybko o małym pomyśle na ułatwienie sobie życia. Ludzka pamięć bywa zawodna, więc dobrym pomysłem jej po prostu zapisywanie. Przez kilka miesięcy używałam zeszytu, ale jak to bywa łatwo go zawieruszyć, a jeszcze trzema znaleźć długopis... Przerzuciłam się więc na plik Excela i tak moje życie stało się łatwiejsze. :) Aktualnie wygląda tak:




Poniżej znajdują się zakładki dla poszczególnych miesięcy. Obecnie mam je zrobione do października. Prawdopodobnie od stycznia stworzę nowy plik i zatytułuję go "Dziennik włosowy 2015".


środa, 10 września 2014

NdW (32) - znowu Vatika kokosowa

Aloha!

Jak ostatnio wspominałam Niedziela dla Włosów wypadła mi w piątek przed panieńskim. Impreza była naprawdę udana. Dowiedziałam się rzeczy, których nie powinnam wiedzieć. :P Ale wróćmy do włosów. Zestaw piątkowy był niemal taki sam jak ze wcześniejszej Niedzieli. Jedyna zmiana jaka nastąpiła to sposób olejowania.




1. Zwilżyłam włosy i wmasowałam w nie balsam na kwiatowym propolisie, a następnie nałożyłam olejek kokosowy Vatika na 3 godziny.

2. Po tym czasie nałożyłam na kolejne 30 min maskę Kallos Chocolate.
3. Umyłam mydłem cedrowym i szamponem odbudowującym Sylveco.
4. Na 5 min nałożyłam odżywkę odbudowującą YR, którą zmyłam używając na początku ciepłej wody, a potem coraz chłodniejszej.
5. Gdy trochę podeschły zabezpieczyłam je serum arganowym Sessio.

czwartek, 4 września 2014

Stenders Morelowy olej do masaż

God dag!

Jest pewne słowo, które za każdym razem wywołuje we mnie masę pozytywnych emocji i uruchamia proces myślenia i wyobrażania sobie niestworzonych rzeczy. Tym słowem jest "olej" (lub "olejek"). Uwielbiam je w kuchni i w pielęgnacji włosów, twarzy oraz ciała. Mają niesamowite wszechstronne działanie. Obcując z nimi budzi się we mnie trener Pokemonów i "chcę złapać je wszystkie". Ciągle szukam swojego ulubieńca w pielęgnacji. Dziś więc o pewnym olejku do masażu, który trafił do mnie jeszcze zanim zaczęłam się tym interesować. Przedstawiam Państwu olej z pestek moreli firmy Stenders.




Zacznijmy może od butelki. Jest ona wykonana z ciemnozielonego przezroczystego dość miękkiego plastiku. Dobrze więc widać ile zostało nam kosmetyku. Etykieta nie odpada, nie odmaka co ma duże znaczenie, bo jak widzicie na zdjęciu olejek podczas używania lubi spłynąć po butelce i zostać wchłonięty przez etykietę. Wygląda to mało estetycznie. Design jest ogólnie bardzo ładny. 


środa, 3 września 2014

Minirecenzje odlewek ze spotkania w maju i woda brzozowa Kulpol

Dobry den!

W maju byłam obecna na spotkaniu Śląskich włosomaniaczek z Forum. Pisałam Wam co wtedy fajnego trafiło w moje ręce. Dziś więc przyszła pora na małe podsumowanie jak sprawdziły się u mnie odlewki poszczególnych kosmetyków, które wtedy dostałam. 




Balsam Mrs. Potter's Aloes i Jedwab - mam trochę mieszane uczucia co do niego.  Włosy miałam po nim po prostu ładne i nic więcej. Były miękkie, ale szału nie było. Może kiedyś kupię butelkę i sprawdzę dokładnie jego działanie jako balsamu oraz przetestuję jak moje włosy reagują na mycie odżywką, ale w najbliższym czasie nie zapowiada się na to.