niedziela, 2 marca 2014

NdW (6) - test Biovaxa - maska do włosów farbowanych


Witam Was w tę piękną słoneczną niedzielę!

Ostatnio przez zbytnie skupienie się na włosach trochę zaniedbałam cerę i paznokcie, więc dzisiejszy dzień był przeznaczony dla całej trójki. W ruch poszły glinka i olej ze słodkich migdałów nałożony na buzię oraz siemię lniane dla paznokci. W międzyczasie moje włosy również doświadczały relaksu w ramach niedzielnego testu masek Biovax. Dla przypomnienia jak wygląda ten test:
- olej ze słodkich migdałów na 2 godziny,
- mycie płynem Facelle,
- maska Biovax na 1 godzinę pod termocap i ręcznik,
- włosy wysychają naturalnie.
Dzisiaj przyszła kolej na maskę do włosów farbowanych. Moje włosy nie są farbowane, więc tym bardziej jestem ciekawa co takiego może mi zaoferować ta wersja.

Przyjrzyjmy się jak wygląda skład maski:
Aqua, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth-20, Cetrimonium Chloride, Polyquaternium-4/Hydroxypropyl Starch Copolymer, Prunus Amygladus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Acetylated Lanolin, Glycerin, Lawsonia Intermis Extract, Mel (Honey) Extract, Parfum, Amodimethicone, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Polyquaternium-59 (and) Butylene Glycol, Benzyl Alcohol (and) Methylchloroisothiazolinone (and) Methylisothiazolinone, Citric Acid, Potassium Sorbate, Triethanolamine, Geraniol, CI 16255.



Skład tej maski różni się od wcześniej stosowanych tym, że posiada filtr UV oraz substancje odpowiadające za regenerację włosów farbowanych. Jest też dodatkowo silikon zmywalny łagodnymi detergentami.

Konsystencja typowa dla masek Biovax. Zapach przypomina mi większość typowo drogeryjnych odżywek pomieszanych z czymś, ale nie wiem czym. Ogólnie niezbyt mi się podoba, ale ratuje go to, że jest bardzo delikatny i szybko znikł z włosów.

Podczas aplikacji bardzo się zdziwiłam, ponieważ po nałożeniu standardowej ilości miałam wrażenie, że nie nałożyłam jej prawie wcale. O tym, że jest przypominał mi tylko jej zapach i warstewka, którą pozostawił na moich dłoniach. Nie lubię, gdy kosmetyk pozostawia tłustą, silikonową czy jakąkolwiek inną warstwę, nie powinien być przeze mnie wyczuwalny na dłoniach. Jestem w stanie przeżyć jeżeli czuję przy tym, że są one odpowiednio nawilżone, ale niestety ta maska nie spowodowała czegoś takiego, więc zanim zdążyła zadziałać ja już byłam do niej negatywnie nastawiona…

Czy złe pierwsze wrażenie pozostało do końca? Sprawdźmy:

Gęstość/objętość (wizualna): normalna w stronę zmniejszonej.
Gładkość: trochę bardziej gładkie.
Miękkość: w normie.
Błyszczenie: w normie.
Podrażnienie skalpu: brak.
„Przyklap”: niby brak, ale są mniej odbite od nasady niż zwykle.
Puszenie: brak.
Końcówki a włosy na długości: na końcówkach „przesusz roku”.
Rozczesywanie: utrudnione.
Uwagi: włosy są bardzo lekkie, niedociążone i przesuszone.

Nie ma spektakularny efektów jeśli chodzi o gładkość, miękkość czy błyszczenie. Włosy są kompletnie niedociążone i fruwają niemal we wszystkie strony. Objętość niby normalna, ale patrząc do lustra mam wrażenie, że wyglądają na mniej gęste niż zazwyczaj. Podobnie z włosami u nasady – niby „przyklapu” nie ma, ale też nie są zbyt uniesione u nasady. Miałam problem z rozczesaniem włosów, chociaż nie była potrzebna żadna odżywka b/s, która by ułatwiła. Największy minus to całkowicie przesuszone końcówki i mniej przesuszona całość. Czegoś takiego nigdy jeszcze nie miałam. I nawet serum z Green Pharmacy niezbyt sobie z tym poradziło. Muszę coś jeszcze wieczorem wymyślić…

Zdjęcia porównawcze z fleszem…

Maska do włosów suchych i zniszczonych
Maska do włosów słabych ze skłonnością do wypadania
Maska z proteinami mlecznymi

Maska Naturalne Oleje
Maska do włosów farbowanych



… i bez flesza.
 

Maska do włosów suchych i zniszczonych


Maska do włosów słabych ze skłonnością do wypadania
Maska z proteinami mlecznymi
Maska Naturalne Oleje
Maska do włosów farbowanych



Pomiędzy maską do włosów słabych a maską z proteinami mlecznymi podcięłam włosy. Wszystkie zdjęcia są robione przez zabezpieczeniem końcówek i włosów serum z GP i odżywką z Gliss Kur, które tym razem były niezbędne.

Jak widać z tą maską Biovax moje włosy polubiły się najmniej. Mam pewność, że winę za to ponoszą albo polimery, albo skrobia. Widocznie składniki, które mają pomóc włosom zniszczonym przez farbowanie, nie odpowiadają moim naturalnym i w miarę zdrowym włosom. Na pewno nie dam jej drugiej szansy…

Pozdrawiam,
Chomik.

6 komentarzy:

  1. Faktycznie chyba najmniej Ci przysłużyła ta wersja. Ale po tej do suchych było pięknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety... Jak zakończę testować resztę masek to wezmę tę wersję do włosów suchych jeszcze raz do porównania. :)

      Usuń
  2. Ja mam takie samo kiepskie wrażenie po masce z kreatyną i jedwabiem, natomiast ta do suchych i zniszczonych oraz ta brązowa z olejami czynią cuda na mojej głowie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe co takiego nie przypadło do gustu Twoim włosom...? Ja jeszcze jej nie testowałam, ale wersje do suchych i zniszczonych oraz z olejami również są moimi ulubionymi. :)

      Usuń
  3. Maska do włosów suchych i zniszczonych chyba najbardziej Ci spasowała :)
    Piękne masz włosy, ja mogę tylko pozazdrościć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Chociaż do ideału ciągle im daleko. :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.